|
Z humorem
Cennik
mechanika samochodowego za godzinę pracy:
- 100 zł/h - jeśli naprawiamy sami
- 150 zł/h - jeśli patrzysz jak naprawiamy
- 200 zł/h - jeśli pomagasz nam naprawiać
- 300 zł/h - jeśli sam próbowałeś naprawiać wcześniej
........................................................
Klient siedzi w
fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi
mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
-
Przydałoby się wymienić świece.
-
To wymieniaj pan, tylko szybko.
Mechanik
czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
-
Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i
w chłodnicy, i wycieraczki...
-
Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik
skończył, odstawił samochód i mówi:
-
No, gotowe.
-
No to teraz - mówi klient pokazując palcem
samochód przed warsztatem, bierz się pan za mój!
........................................................
Ginekolog chciał
zmienić zawód na jakiś bardziej męski, więc poszedł na kurs
mechaników samochodowych. Po kursie nastał dzień
egzaminów.
Egzaminator
mówi:
-
Panowie, Waszym zadaniem jest znaleźć usterkę, naprawić ją, ewentualnie
zdemontować całą część i na jej miejsce wsadzić nową. 100
punktów - to największa ilość jaką można dostać. Do dzieła i
powodzenia.
Na
następny dzień przychodzi ginekolog po wyniki z egzaminu, patrzy na
tablicę i jest na pierwszym miejscu z ilością 150-ciu
punktów. Zszokowany idzie do egzaminatora i pyta:
-
Panie a jakim cudem ja dostałem 150 punktów, skoro można
było tylko 100? Za co te 50?
Egzaminator
mówi:
-
Panie, zrobił pan wszystko idealnie, znalazł pan uszczelkę w silniku,
zdemontował a na jej miejsce wsadził nową. Wszystko idealnie i za to
100 punktów. Natomiast 50 za to, że zrobił pan to wszystko
przez rurę wydechową.
........................................................
Ulicą idzie sobie
chłopczyk, nagle podjeżdża do niego samochód i facet ze
środka mówi:
-
Choć wsiadaj do samochodu, dam ci 10zł i lizaka.
Chłopiec
nie reaguje, tylko przyśpieszył kroku.
-
No choć wsiądź do samochodu, dam ci 20zł, cole i lizaka.
Chłopak
dalej nic, tylko znów przyśpieszył kroku... Facet w
samochodzie nie daje za wygrana:
-
Moja ostatnia propozycja - wsiądź ze mną do samochodu a dam ci 50zł,
cole i karton chupa-chupsów.
Chłopak
się zatrzymał i mówi:
-
Odczep się tato. Kupiłeś matiza to teraz sam nim jeździj.
........................................................
W warsztacie
serwisowym mechanik kończy składanie silnika po kapitalnym remoncie.
Wszystko już zmontowane, jeszcze tylko dokręcić głowicę, podłączyć
resztę bebechów i gotowe. Zadowolony z efektów
pracy, otarł zroszone czoło i zauważył, że do warsztatowego sklepiku
wszedł zamożny klient, w którym rozpoznał światowej sławy
kardiochirurga. Mechanik machając przywołująco ręką, krzyczy do klienta
przez całą halę:
-
Hej doktorku! Pozwól pan tu na momencik!
Kardiochirurg
nieco zaskoczony obcesowym potraktowaniem, lecz przyzwyczajony do tego,
że różni ludzie rozpoznają jego twarz, podszedł do mechanika
i pyta uprzejmie:
-
Tak, słucham, o co chodzi?...
Mechanik
wskazując na świeżo naprawiony silnik, zagaja z przekąsem: - Popatrz
pan na ten silnik, "serce" tego wozu... Rozebrałem go do ostatniej
śrubki, wymieniłem olej i wszystkie zużyte części, poskładałem i teraz
jest jak nowy. Powiedz mi pan, jak to możliwe, że za taką samą robotę
pan bierzesz wielki szmal, a mnie ledwo starcza na podatki?
Sławny
kardiochirurg uśmiechnął się i powiada:
-
Więc niech pan spróbuje to zrobić na pracującym
silniku...
........................................................
Bezrobotny
mechanik przyszedł do zoo i poprosił o posadę. Dyrektor ogrodu bardzo
się ucieszył.
-
Z nieba nam pan spadł. Właśnie wczoraj zdechł goryl. A czym jest zoo
bez goryla? Niczym! Możemy panu dać jego skórę i będzie pan
odgrywał wielką małpę.
-
No, nie wiem - powiedział bezrobotny - Ale to dziwna praca.
-
Jak pan chce, ale płacimy zupełnie dobrze. Zje pan banana, potrząśnie
kratą i na tym koniec pańskich wysiłków - zachęcał dyrektor.
Bezrobotny
postanowił się zgodzić. Założył skórę goryla i wszedł do
klatki.
Jadł
banany, bił się w piersi, porykiwał. W końcu tak się rozochocił, że
zaczął podskakiwać. Nagle podłoga się pod nim załamała i pechowiec
wylądował w klatce z... lwami. Natychmiast przeszła mu ochota do
żartów. Dopadł krat i zaczął krzyczeć.
-
Ludzie, ratujcie! Pożrą mnie lwy! Jestem człowiekiem, a nie gorylem!!!
Pomocy !!!!
Na
to do przerażonego mężczyzny podchodzi największy lew i mówi
półgłosem:
-
Zamknij się głupku, bo wszyscy przez ciebie stracimy robotę...
FILMY
|
|